Bieganie - dzień trzeci.

  Zmęczenie mnie dopada i marzę o pierzynce. Tak, nawet, kiedy jest tak ciepło, zasypiam przykryta po uszy :) Zostało mi to z czasów dzieciństwa, kiedy schowanie się pod kołdrą chroniło przed potworami spod łóżka :) .
  Trzeci dzień biegania za mną. Pisałam już JAK biegam? Marszobieg - zaczynam od biegu 100 sekund, następnie marsz 50 sekund (by złapać oddech); w połowie drogi mijam przejście pod rondem, więc biegam w kółko po schodach w górę i w dół przez kilka minut. Dziś wydłużyłam sekwencje biegu do 150-200 sekund przy 50-cio sekundowym marszu na złapanie oddechu. Biegam i maszeruję tak przez pół godziny, po chodniku o różnym nachyleniu. Pamiętam (dzięki, Izka!) o wyprostowanej postawie a dziś zainwestowałam w odzież do biegania. Kolejne na liście zakupów są buty. Wiem, powinny być pierwsze. Ale do tej pory byłam tak niekonsekwentna, że taki zakup wydawał mi się po prostu wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Przyszły mąż obiecał, że kupi mi szałowe buty do biegania ;) za około dwa tygodnie ;)
  A oto moja motywacyjna koszulka:

  A! Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zweryfikowała zasłyszanych tu i ówdzie informacji o bieganiu. W związku z czym zamieszczam kilka linków. Zachęcam gorąco do zapoznania się z ich treścią :)



Pozdrawiam i życzę spokojnej nocki :)


Komentarze