Tabata - wymiata?

  Postanowiłam wzbogacić moją wiedzę o jak najbardziej sukcesywne sposoby spalania tkanki tłuszczowej. Doszłam do artykułów o treningach interwałowych. Znalazłam stronę ze szczegółowymi informacjami od czego zacząć, ile czasu ma trwać trening, jak długie mają być przerwy i co konkretnie ćwiczyć (odnośnik do stronki tutaj). Prawdziwość i skuteczność treści tam zawartych potwierdza kolega mający na co dzień do czynienia z aktywnością fizyczną, jak również posiadający odpowiednie wykształcenie. Postanowiłam spróbować biegu w sekwencjach polecanych na stronie. Plan był zacny i już, już miałam wprowadzić go w życie, aż tu nagle kolejny dawny znajomy począł gorąco polecać TABATĘ - konkretny trening interwałowy; krótki - bo trwający zaledwie cztery minuty, ale jakże efektywny! Podobno cztery minuty wykonanego prawidłowo treningu odpowiadają czterdziestu pięciu minutom spędzonym na siłowni (opowiedziałam o tym Przyszłemu Mężowi - oczy mu rozbłysły i wydawał się być mocno zaintrygowany obiecanymi rezultatami ;>). Trening polega na rozgrzewce trwającej pięć minut, treningu właściwym - trwającym cztery minuty oraz rozciąganiu ciała przez kolejnych pięć minut. Trening właściwy, z kolei, to dwadzieścia sekund mega-intensywnego wysiłku, a następnie dziesięć sekund odpoczynku. Do wyboru mamy sprint, skakankę, jazdę na rowerze, pompki oraz inne ćwiczenia angażujące jak największą liczbę mięśni - czyli co Wam tylko przyjdzie do głowy. Najważniejsze, by podczas tych dwudziestu sekund dać z siebie maksimum energii, napiąć mięśnie do granic wytrzymałości i ćwiczyć/pompować/biec, jakby od tego zależało nasze życie :) Takich sekwencji 20/10 sekund robimy osiem. Na stronie możemy skorzystać z gotowych filmików, które odmierzają czas. Zostałam ostrzeżona, że w trakcie ćwiczeń zrobi mi się niedobrze. I że te mdłości są wyznacznikiem poprawnie wykonanej pracy. Ale TEGO się nie spodziewałam! Czuję fizyczny ból w klatce piersiowej. Zostałam ostrzeżona również o zakwasach dnia następnego, oraz kolejnego, po nim następującego. Na tym opieram skuteczność ćwiczeń. Serio - jeśli nie mam zakwasów, czuję, jakbym się opieprzała poprzedniego dnia. No a ja nie chcę się opieprzać. Chcę widzieć (i czuć) efekty moich wysiłków. Cóż, o tym przekonam się jutro. Radzi się również wykonywać treningi TABATA trzy razy w tygodniu, w pozostałe dni uzupełniając treningi inną aktywnością fizyczną. Szczerze? Ja już czytałam wcześniej o tej TABACIE. Ale przeczytałam również, by nie rzucać się na głęboką wodę. Przyznaję również, że czterominutowy trening, jakoś nie trafił do podstaw mego logicznego rozumowania, jako trening skuteczny. No, ale wiecie, jak jest. Czytacie w internetach i myślicie, że ktoś Wam makaron na uszy nawija. Ale jak odezwie się znajomy, że u niego to "kliknęło" i efekty były, to myślicie sobie, że co tam, jemu się udało, to i ja spróbuję. No i spróbowałam. Mam nadzieję, że na efekty nie będę musiała długo czekać :) Z wielkimi pozdrowieniami dla moich "podpowiadaczy", dobranoc wszystkim.

Komentarze