Do czego są nam potrzebni inni ludzie?

   Uprawiam spontaniczne pisanie. Najlepiej wychodzi mi ono wówczas, gdy kompletnie nie mam pomysłu na posta. Nie zrozumcie mnie źle - na co dzień, w pracy, w autobusie, w łóżku, tuż przed zaśnięciem, czy w każdej innej dowolnej sytuacji, w której nie mam przy sobie długopisu aż roi się w mej głowie od pomysłów na kolejny wpis na blogu. Kiedy wreszcie raz w miesiącu bardzo późnym wieczorem, zmęczona całodzienną bieganiną oraz uporczywą myślą kołaczącą się gdzieś z tyłu głowy o zalegającej stercie ubrań do prasowania, zasiadam do komputera - w mojej głowie pusto. Częściowo obwiniam za to porę, o której zaczynam taniec palców po klawiaturze, bo kto rozsądny próbuje się skupić przed północą?! I jakich efektów się wówczas spodziewać? No, to się okaże...

                                                                                *

   Człowiek z natury jest istotą stadną. Zdarzają się co prawda wybitne jednostki, którym do szczęścia nie jest potrzebny żaden osobnik jego gatunku, ale to nie o nich chcę dzisiaj pisać.

   Większość ludzi potrzebuje towarzystwa. Dzieci potrzebują innych dzieci, by dowiedzieć się, że każdy jest inny lub by powoli wprowadzać się w świat norm społecznych, jak poszanowanie czyjejś własności, czy pójście na kompromis, kiedy kolega chce teraz wybrać, w co będziemy się bawić. Nastolatki potrzebują towarzystwa innych nastolatków, by zyskać poczucie przynależności, by móc określić swoją tożsamość, poznać lepiej siebie samego, by móc dzielić z kimś poglądy i idee, by zyskać akceptację i szacunek oraz by mieć obok siebie kogoś, kto tak samo jak oni wkracza w dorosłość, co nie należy do najłatwiejszych momentów w życiu.



   Do czego zatem potrzeba nam innych ludzi, gdy już mamy głęboko zakorzenione zasady współżycia w społeczeństwie, szanujemy poglądy innych ludzi, okres buntu mamy dawno za sobą i wiemy kim jesteśmy oraz co jest dla nas ważne?

   Życie jest pełne niespodzianek. Wierzcie mi, możecie sobie szczegółowo zaplanować kolejną dekadę, a gwarantuję, że życie i tak niejednokrotnie was zaskoczy. Może to być na przykład wydarzenie o negatywnym wydźwięku, bądź nawet tragedia rodzinna. Pierwsza sytuacja, jaka mi przychodzi do głowy jest dość powszechna - to utrata pracy. Wówczas kolejnym krokiem jest szukanie następnej posady. Można przeglądać ogłoszenia, udać się do urzędu pracy lub roznosić CV. Można też rozpuścić wieści wśród znajomych, że oto szukamy zatrudnienia i czy może ktoś, coś... Słuchajcie, przez kilka lat, kiedy zmieniałam pracę, dzwoniłam tylko do kilkorga znajomych, którzy znali wiele osób i pytałam ich, czy nie słyszeli może o jakiejś firmie, która poszukuje pracownika, bo właśnie ja jestem teraz takim pracownikiem, który szuka pracy :) Najdłuższy okres w moim życiu, kiedy byłam bezrobotna to trzy tygodnie, z czego przez pierwszy tydzień odpoczywałam, w drugim wykonywałam kilka telefonów, a w trzecim szłam na rozmowę kwalifikacyjną. Podobnie postępowałam, kiedy szukałam mieszkania/pokoju do wynajęcia dla siebie lub kogoś znajomego, pracy dla kogoś znajomego, pomocy w sprawach urzędowych, opiekunki do dziecka, czy nawet pożyczyć pieniądze w kryzysowej chwili. Kilka telefonów do znajomych.

   Może ktoś z was teraz pomyślał, że jestem strasznie wyrachowana, bo pewnie kolekcjonuję znajomych po to, by mogli mi pomóc, kiedy będę tego potrzebowała :) Nie wiem jak Wy, ale ja nie byłam nigdy w sytuacji, by obcy mi człowiek chciał wyświadczyć mi przysługę :) Zwykle pomagały mi osoby, które wyznawały podobne do moich wartości, miały podobną wrażliwość lub podobną do mojej historię. Zawsze były to osoby, z którymi znałam się krótszą lub dłuższą chwilę (nie zawsze staż znajomości ma znaczenie), dobrze się dogadywaliśmy i zazwyczaj (ale nie zawsze), ta osoba była mi również za coś wdzięczna.  Tu również zaznaczam, że cokolwiek robię dla kogoś innego, to nie czynię tego z myślą, że ten człowiek będzie musiał mi się odwdzięczyć, bo to zupełnie nie tak działa :D Już kiedyś o tym pisałam, dobro zatacza koło, dziś ja pomogę Tobie, a Ty komuś innemu, a ten inny kiedyś pomoże mi :) Żeby jednak prawo to mogło zadziałać należy zwyczajnie pielęgnować znajomości. I choć mamy tendencję to spotykania się w małych, hermetycznych grupach, bo tam czujemy się bezpieczni, to jednak warto poszerzać swój krąg znajomych przez cały czas. Nie mówię tu o tysiącach osób dokoła, ponieważ oczywistym jest, że każda relacja ewoluuje i niewiele jest osób, które pozostaną z nami przez lata. Czasem człowiek pojawia się w naszym życiu na kilka miesięcy, odegra swój epizod, a nam po nim zostanie tylko wspomnienie lub wyciągnięta lekcja. Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i również z określonego powodu w różnych momentach naszego życia pojawiają się wokół nas osoby, które są nam w danej chwili "potrzebne". Niektóre z nich zostają, a inne szybko ustępują miejsca następnym.

                                                                               *
   Ludzie są nam potrzebni do szczęścia :) Naukowcy twierdzą, że samotnicy żyją krócej, nawet, jeśli nie czują się samotni. Inni ludzie wyzwalają w nas emocje i uczucia (nie tylko pozytywne, ale kto powiedział, że różnorodność nie jest dobra?). Ludzie pozwalają nam poszerzać horyzonty i wymieniać się doświadczeniami. Możemy dyskutować i poznawać poglądy innych osób - czyż to nie jest piękne? Możemy się też od nich wiele nauczyć (a oni od nas), przecież nikt nie jest ekspertem od wszystkiego... Mogą nas przytulić (endorfiny) lub w inny sposób poprawić nam humor :) Mogą pomóć nam rozwiązać problem lub udzielić cennej rady tylko dlatego, że ich myśli podążają innym torem lub przeżyli kiedyś podobną sytuację. Mogą z nami wyjść na kawę, czy siłownię. Mogą z nami robić biznes lub doradzać nam, co zrobić, by odnieść sukces :)



   Większość znajomości jest powierzchownych. I nie chcę tu namawiać nikogo do wspólnego zjedzenia beczki soli - dla mnie słowo "przyjaciel" ma ogromne znaczenie, trakuję ten tytuł poważnie i z należytym szacunkiem, więc i liczba przyjaciół jest u mnie ograniczona. Niemniej jednak jakby się tak rozejrzeć i przypatrzeć z bliska, to zdaję sobie sprawę z tego, że nawet o swoich przyjaciołach wiem niewiele. Pamiętam, co z nimi przeżyłam, pamiętam kłotnie i wyciąganie ręki, pamiętam jak opowiadali mi o swoim dzieciństwie i pierwszej miłości. Ale nie wiem jakie mają marzenia albo za czym tęsknią wieczorami; nie wiem jakie jest ich motto życiowe i czy lubią poezję. Wiem, brzmi banalnie i w głowie tłucze się pytanie "czy naprawdę muszę to wiedzieć?" Nie musisz. Ale może byś chciał?


   Kiedyś przyszło mi do głowy takie pytanie. Gdybym przed śmiercią poprosiła najbliższe mi osoby o wybranie mojego ulubionego utworu do zagrania na moim pogrzebie, to co by wszyscy usłyszeli? Jestem pewna, że połowa nie miałaby pojęcia, co wybrać, a każdy z pozostałych wybrałby inny utwór. Już wiecie do czego zmierzam? I wiecie co? Gdyby którakolwiek z moich przyjaciółek poprosiła mnie o to samo - również byłabym w kropce. Pomyślicie, że to banał, jednak pokazuje nam, że nawet będąc z kimś blisko - przyjaźnimy się byle jak.

                                                                                 *

    U niektórych przychodzi taki moment w życiu (u mnie - latem zeszłego roku), kiedy myślą o tych wszystkich dawnych znajomych z sentymentem i zastanawiają się, jak to się mogło stać, że zwyczajnie stracili z nimi kontakt, albo o przyjaciołach, że nie mamy ani jednego dnia w roku, żeby się z nimi zobaczyć. Tłumaczymy to sobie pędem życia, nadmiarem obowiązków, rodziną. Prawda jest taka, że wysłanie smsa, czy krótki telefon raz na kilka miesięcy nie zawali naszego kalendarza, a rodzina też na tym nie ucierpi. A wizyta tylko utwierdzi nas w przekonaniu, że ta relacja jest prawdziwa i mocna oraz, że bieg czasu, czy okoliczności tylko ją wzmacniają!
 
    Czasem zdarza się, że nie ma już czego ratować. Czasem po latach okazuje się, że nie ma już za bardzo o czym rozmawiać, bo jedno z was zostało daleko w tyle, podczas gdy drugie zdobywa każdy szczyt. Ale żeby się tego dowiedzieć - warto spróbować. WARTO SIĘ DOWIEDZIEĆ. Może ktoś z dawnych lat ma jeszcze do odegrania znaczącą rolę w Twoim życiu ;)


 

Komentarze

  1. Utwierdziło mnie to w przekonaniach od innego twórcy, „Hej, co tam?”, z youtube. Więc także potrzebujemy innych, każdej rzeczy, osób itd. w umiarze. ~Nesyulett

    OdpowiedzUsuń
  2. I dziękuję Ci za wpis, podobał mi się. ~Nesyulett

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz