Oglądanie telewizji to nie relaks!

   Policzmy szybciutko ile czasu spędzamy w pracy , ile zajmuje nam dojście do niej lub dojazd, ile czasu sprzątamy i wykonujemy inne domowe obowiązki. Doliczmy do tego zakupy  (również te przez internet), płacenie rachunków, dzwonienie do urzędów , czytanie listów i całą tę masę rzeczy, które należą do obowiązków dorosłych ludzi. Okazuje się, że na przyjemności pozostaje niewiele czasu.

   Wiecie, że istnieją ludzie , którzy nie wiedzą, co ich odpręża? Pomijając tak oczywiste przykłady, jak masaż lub kieliszek wina, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, co moglibyśmy zrobić dla siebie, by nabrać sił i energii przed kolejnymi wyzwaniami. I nie mam tu na myśli tego, co naprawdę robimy w wolnych chwilach, bo czuję, że tu większość odpowiedzi brzmiałaby podobnie. Stawiam na oglądanie telewizji, gry na konsoli, przeglądanie fejsbuczka, może w połączeniu z drinkiem (mój mąż to uwielbia i autentycznie nie wiem, co on w tym widzi). Całkiem możliwe, że pasjonaci aktywnej rekreacji dopisaliby tu jakąś siłownię, grę w piłkę nożną, czy sporty walki. O ile ekspansywna forma relaksu łączy w sobie dodatkowo fantastyczny wpływ na zdrowie i kondycję oraz wyzwala endorfiny, to formy odpoczynku wymienione wcześniej -  niewiele wnoszą do naszego życia. Już mówię dlaczego, a moje wnioski wynikają z obserwacji. W trakcie "leniwego wypoczynku", dzieją się następujące rzeczy:
- więcej jemy lub niezdrowo podjadamy
- leżymy godzinami, więc zwalnia nasz metabolizm - w rezultacie tyjemy. I proszę mi tu nie wychodzić z wnioskami, że nie macie nadwagi i o to nie dbacie. Po trzydziestce trzeba już naprawdę zwracać uwagę na jadłospis - dla własnego zdrowia!
- ponieważ leżymy godzinami, to nie chce nam się zupełnie nic i odkładamy na później wszystkie zaplanowane czynności - nawet te przyjemne
- robi nam się niedobrze i nie możemy sobie znaleźć miejsca. Ja tak mam, ale nie wiem czy dotyka to też innych ludzi :)
- dobija nas świadomość zmarnowanego czasu (czy znów tylko mnie?!). Nie miewacie tak, że oglądacie telewizję, mimo, że nie "leci" nic, co naprawdę chcielibyście obejrzeć? 
- męczą nam się oczęta i drętwieją kończyny. W naprawdę niewygodnej pozycji może nam zdrętwieć nawet pupa, albo możemy poczuć nieprzyjemne mrowienie w członkach ciała
- mózg się nam "wyłącza", przestajemy kreatywnie myśleć i przełączamy się na bierny odbiór. Wbrew pozorom - to też męczy!


   Przyznaję, że ja również czasem mam ogromną ochotę na dzień nic nie robienia, niemniej jednak pod koniec takiego dnia jestem zła na siebie o to, że tak bezsensownie zmarnowałam czas, mogąc w tym momencie robić coś, co naprawdę sprawia mi przyjemność.

                                                                           * * *

   No właśnie, jak sprawdzić czy dana czynność jest dla nas relaksująca. Ja sprawdzam - jak wyżej - jeśli stwierdzam, że po zakończeniu działań wypoczynkowych jestem zadowolona, pełna energii i mam ochotę jak najszybciej to powtórzyć, to jest właśnie TO. Szukam też w sobie odczucia spełnienia, spokoju i swoiście "naładowanej bateryjki". Wówczas mam pewność, że właśnie oddałam się czynności, która dla mnie jest idealna w skutkach :)

                                                                               *

   Swego czasu zrobiłam sobie listę rzeczy, a może bardziej czynności, które rewelacyjnie wpływają na moje samopoczucie. Znalazły się tam poniższe:

- spędzanie czasu z rodziną  - ale nie przed tv! w grę wchodzą gry planszowe, lub wycieczki, ale również na przykład wspólne prace w ogrodzie :)

- czytanie książek - zatracam się bez reszty, żałuję, że trudno mi znaleźć na to czas

- uprawianie sportu, np. truchtanie - bo nie odważyłabym się nazwać tego bieganiem :D, crossfit, skakanka, rower stacjonarny, czy zwykła poranna gimnastyka z ciężarkami ROBIĄ ROBOTĘ. Kawa z rana nie jest już potrzebna!

- spędzanie czasu ze ludźmi, w których towarzystwie odpoczywam. I uwaga: nie mam na myśli wszystkich swoich znajomych. Nie podtrzymuję kontaktu z kimś wyłącznie z uwagi na staż znajomości tylko dlatego, że znamy się wiele lat. Raczej otaczam się ludźmi, w towarzystwie których ODPOCZYWAM EMOCJONALNIE lub śmieję się do łez :) I wcale nie potrzebujemy do towarzystwa butelki wódki ;)

- gotowanie - ale nie wtedy, kiedy muszę, bo na przykład przez trzy dni z rzędu mój mąż wraz synem zajadali się skądinąd nienajgorszymi pierogami z mrożonki i zdążyli schudnąć o dwa kilo, tylko wtedy, kiedy robię to z troski i miłości :) albo kiedy przychodzą goście i chcę ich podjąć najlepiej, jak potrafię, by poczuli się tak wyjątkowo w moim domu, że oczywistym staje się stwierdzenie, iż warto się było dla nich postarać :)

- pisanie... no czuję się tu, jak ryba w wodzie. Aż sama się opierniczam, że tyle czasu mi zajęło zbieranie się do tego. Do opierniczu regularnie dołączają znajomi ;) Co jest akurat bardzo miłe ;)

- malowanie - dusza artystyczna, lecz talentu brak! :D jest za to dystans do mej własnej "sztuki", a malowanie polecam wszystkim, jako świetną formę relaksu. Mnie osobiście pomogło oderwać się od problemów w najtrudniejszym momencie mojego życia.

- fotografowanie - tu również kłania się zerowy warsztat, czy wiedza o sprzęcie, ale w gruncie rzeczy liczy się chyba efekt, a ten zadowala :)

- organizowanie przyjęć - latem grillujemy często i często spontanicznie. Uwielbiam ustalać menu czy drinki na wizytę gości. Brakuje mi dużych imprez domowo-ogródkowych. Szkoda, że wiele osób nie docenia wagi wymiany energii z innym człowiekiem :)

   Oprócz powyższych lubię jeszcze typowo babskie rzeczy, jak dbanie o urodę, jakieś zakupy (choć nienawidzę przymierzania ubrań w sklepach) i pewnie znalazłoby sięjeszcze kilka typowo dziewczyńskich form relaksu.

   Realia są takie, że zwykle możemy sobie pozwolić na jedną, maksymalnie dwie rzeczy z własnej listy tygodniowo.

                                                                                *

   Kiedyś przeczytałam w takiej książce - poradniku, który traktował o dobrym zarządzaniu czasem, że moment odpoczynku w ciągu dnia powinniśmy sobie wcześniej zaplanować! Po prostu wpisać go w dzienny grafik! Brzmi niedorzecznie, wiem, ale jak się nad tym głębiej zastanowić, to wychodzi na to, że kiedy jesteśmy przepracowani oraz przeładowani obowiązkami, to łatwiej się rozpraszamy. Mnie to się zdarza na przykład zawsze, kiedy siadam do pisania. Przysięgam na wszystkie świętości, że nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze, ZAWSZE najpierw otwieram okno z fejsbukiem. Chociaż wiem, że strata czasu, że oglądanie pierduł niesamowicie wciąga i, że ja przecież niczego tam nie szukam, i w ogóle to nie to okno chciałam otworzyć, ale serio, jakaś dziwna siła mnie tam ciągnie i wydaje się, że nie mam na to większego wpływu. No, ale właśnie, że mam. Zwykle zdaję sobie z tego sprawę po ładnych kilkunastu minutach i pukam się w głowę z niedowierzaniem "znowu to zrobiłaś?" No ale zdaję sobie z tego faktu sprawę, więc to już jakiś postęp. Ale trzydziestu minut mi nikt nie odda. Szkoda.
   Uczymy się na błędach, ale cudownie, jeśli chcemy nad nimi pracować i je naprawiać. Szczególnie jeśli w zamian dostajemy bonus w postaci dodatkowej godziny w tygodniu, którą można poświęcić na czytanie, pisanie, czy spacery z mężem :)

Zadbajcie o siebie, bo nikt inny tego nie zrobi :)
Ściskam serdecznie :)


fot. Monika Włoch



Komentarze

  1. Nie mogłabym się z tym, co napisałaś, nie zgodzić.
    Pod wieloma punktami też chce się podpisać.
    Automatyczne włączanie Fejsa? Też tak mam!

    Też dystansuję się od tych, którzy nie potrafią wymienić ze mną tej dobrej energii. A może to ja nie potrafię, bo przecież i tak może być. Z niektórymi się zwyczajnie rozstajemy, wyrastamy z pewnych znajomości, ale to przecież część życia.

    Mądry wpis.

    Pozdrawiam!

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Magda 😊 zawsze to miło, gdy ktoś myśli i czuje tak samo 😊 Wymiana pozytywnej energii między ludźmi to piękna sprawa! Pozdrawiam Cię ciepło 😊

      Usuń
  2. Bardzo interesujący i prawdziwy tekst, przeczytałam z przyjemnością. Relaksując się��

    OdpowiedzUsuń
  3. Monia, czytam zalegle posty na Twoim blogu. Pomyslalam sobie o Twojej niedzieli, jak zaleglas na kanapie a pozniej prasowalas do polnocy haha :D Tak wygladal moj piatek wieczor i troche soboty - dopoki na czas sie nie otrzasnelam jak marnuje cenny czas! Teraz juz na to nie pozwalam, a na pewno nie tak czesto jak kiedys :P
    Co do tego nieszczesnego facebooka, ktory chcac nie chcac jakos sie wpisal w codziennosc i mi niestety nie pomoglo skasowanie ikonki na pulpicie telefonu... :p Ja wlasnie polubilam pelno stron motywujacych i stron liderow (Brian Tracy, Tony Robbins, Eric Worre...) i wybralam opcje 'see first'. Tym sposobem te kilka minut na facebooku nie pojdzie na marne :) Polecam, jesli juz tego nie zrobilas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rewelacyjnie, że przekułaś swoją słabość w coś produktywnego :) Że "marnotrawiąc" czas na Facebooku, jednocześnie świetnie go wykorzystujesz ucząc się od ludzi, którzy odnieśli sukces :) Tak trzymaj! :D A co do zalegania na kanapie... każdemu się zdarza ;)

      Usuń
  4. Całkowicie się zgadzam, odpoczywać też trzeba umieć i robić to dla siebie. Zaplanowanie tego pozwoli nam na efektywność (brzydkie słowo, kojarzone z pracą dotyczas niestety:(), na samozadowolenie i w końcu pozbycie się tego uczucia, że zmarnowałam cały dzień na leżenie,a nie wypoczęłam. Podobnie jak Ty jestem maniakiem planowania, kiedyś przeczytałam, że nie należy planować odpoczynku i dać ponieść się wolności. Wypróbowałam, na takie jak my to nie działa:) Bo nam dużą frajdę sprawia samo planowanie, więc czemu by nie zaplanować odpoczynku? Odpoczywajmy z mądrością dla siebie!:) / MARTYNA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Martyna za komentarz 😀 Muszę przyznać - trafiłaś w sedno 😊 Również po przeczytaniu jednej mądrej książki zdziwiłam się nieco, że odtąd chcąc wypocząć, muszę to sobie zaplanować. A samo machnięcie ręką, stwierdzenie, że się przecież "nie pali" oraz zapomnienie o tym, co mamy do zrobienia nie idzie w parze z satysfakcją jaką niesie wypoczynek wysokiej jakości 😀 Pozdrawiam serdecznie 😊😉

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Prześlij komentarz